Miałam mały, niezależny ode mnie zastój na blogu więc czas nadrobić zaległości, w szczególności te związane z akcją "Inspired by places".
Jeszcze dzisiaj dodam makijaż na tydzień inspirowany Japonią, jednak na początek obiecana recenzja eyelinerów, a dokładnie True Color Dipliners bo tak oryginalnie nazywa się produkt firmy Flormar.
Od producenta: Jest trwały, nie rozmazuje się oraz utrzymuje się przez cały dzień. Wysokiej jakości specjalnie wyprofilowany pędzelek ułatwia poprowadzenie idealnej kreski i nadania oczom idealnego kształtu.
Pierwsze, co zaskakuje w tych eyelinerach to na prawdę dobra pigmentacja intensywnych odcieni. Moje serce podbił kobalt i trawiasta zieleń, posiadam również brąz, którego kolor przypomina mleczną czekoladę.
Eyelinery mają naprawdę precyzyjny pędzelek, z łatwością można narysować bardzo cienką kreskę.
Eyelinery po kilkunastu sekundach od zaaplikowania stają się całkowicie matowe, co sprawia, że wyglądają wyjątkowo i niebanalnie.
Są stosunkowo trwałe, bez pocierania kreski wytrzymują na oku aż do demakijażu. Nie zaobserwowałam kruszenia się czy rozmazywania w ciągu dnia. Wystarczy ciepła woda by pozbyć się eyelinera z oka.
Eyelinery po kilkunastu sekundach od zaaplikowania stają się całkowicie matowe, co sprawia, że wyglądają wyjątkowo i niebanalnie.
Są stosunkowo trwałe, bez pocierania kreski wytrzymują na oku aż do demakijażu. Nie zaobserwowałam kruszenia się czy rozmazywania w ciągu dnia. Wystarczy ciepła woda by pozbyć się eyelinera z oka.
Efekty jakie można uzyskać tymi eyelinerami możecie oglądnąć m.in. w makijażu inspirowanym Nową Zelandią.
oooo ten niebieski wyglada jak pigment kobo 408 cornflower!
OdpowiedzUsuńojj tak :-)) i robi wrażenie na oku!
UsuńBoże, jakie piękne, intensywne kolory *_* Wszystkie urzekają :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory , naprawdę jestem pod wrażeniem ;)Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńpiękne kolory:)
OdpowiedzUsuńpiękne kolory! a ten niebieski...<3
OdpowiedzUsuń